11 czerwca 2008

EURO 2008 –Turków mecz o wszystko

„Źle zaczęliśmy” głosił w zeszłą sobotę nagłówek w czołowym tureckim dzienniku Hürriyet. Źle to mało powiedziane. Tragicznie- to słowo lepiej obrazuje grę prawdopodobnie najsłabszej drużyny pierwszej kolejki fazy grupowej Mistrzostw Europy. Wprawdzie nie popisali się również Czesi, widzów zanudzili na śmierć Francuzi i Rumuni, wszystkich rozczarowali Polacy i Austryjacy, lecz tylko Turcy wydawali się być zespołem, który trafił na turniej zupełnie przypadkowo.

Nie dziwi więc, że przez prasę turecką przetoczyła się fala krytyki pod adresem selekcjonera kadry Fatiha Terima. Na boisko wystawił Tuncaya Sanli, zawodnika zupełnie bez formy (za to bohatera eliminacji) oraz Mevlüta Erdinça, gracza bez większego doświadczenia reprezentacyjnego. Na ławce posadził gwiazdy tureckiej Superligi- Arda Turana i Gökdeniza Karadeniza zaś powołania do kadry odmówił czołowemu zawodnikowi Zenitu St.Petersburg (zdobywcy Pucharu UEFA) Fatihowi Tekke oraz najbardziej uzdolnionemu zawodnikowi mistrza Turcji, zespołu Galatasaray Stambul, Ümitowi Karanowi. Błędne decyzje personalne to nie wszystko. Zawiódł cały plan taktyczny, chociaż obserwatorzy zadają sobie pytanie, czy w ogóle taki plan został przez trenera przed meczem opracowany.

Trudno oczekiwać większej rewolucji w grze w dzisiejszym, kluczowym dla Turcji meczu ze Szwajcarią. Gospodarze turnieju dość nieszczęśliwie przegrali ze słabo grającą reprezentacją Czech i dzisiejsze zwycięstwo nad słabą Turcją ma stać się dla nich przepustką do ćwierćfinału. Oglądając w zeszłą sobotę grę obydwu drużyn dość łatwo wskazać faworyta dzisiejszej konfrontacji. Pamiętać należy jednak o tym, że Turcy to drużyna nieobliczalna i stać ją jeszcze na sprawienie kibicom wielkiej niespodzianki.

Olbrzymie obawy wzbudza zachowanie kibiców obydwu drużyn. Od pamiętnego dwumeczu pod koniec 2005r., gdy na stadionie w Stambule wybuchła bijatyka z udziałem tureckich zawodników i ochroniarzy, kibice szwajcarscy i tureccy delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą. O ile na stadionie powinno być dzisiaj spokojnie, to po meczu ulice Bazylei mogą przerodzić się w prawdziwe pole bitwy. Z pewnością jest to pierwszy na tych mistrzostwach mecz podwyższonego ryzyka- miejmy jednak nadzieję, że tym razem kibice tureccy zachowają spokój. Z pewnością pomoże im w tym powszechne w Turcji przekonanie o nieuchronnej porażce w dzisiejszym starciu. Bez nadziei na sukces będą może mniej skłonni agresywnie odreagowywać gorycz porażki.
-

Brak komentarzy: